Mija 15 lat jak Ty, św. Franciszku z Asyżu zostałeś zaproszony do naszej szkoły.
Zachwyciłeś i zachwycasz nas na nowo tym, czego brakuje w dzisiejszym świecie. Twoje wołanie: „Dlaczego Miłość nie jest kochana?” jest ciągle aktualne. Możemy zapytać: czy w XXI wieku, gdzie człowiek próbuje rozwiązywać wszystkie problemy licząc tylko na swój intelekt, a jedynym bogiem jest rozum ludzki, Ty św. Franciszku jesteś jeszcze komuś potrzebny? Czy dzisiaj jest miejsce dla Ciebie? Przecież jesteś taki niedzisiejszy. Całym swym życiem pokazywałeś skąd czerpać prawdziwe wartości i co jest źródłem radości życia. Twoja wielkość wyrosła z Ewangelii. Dzisiaj ludzie chcą Cię sprowadzić jedynie do roli strażnika przyrody, kochajacego zwierzęta( bez odniesień transcendentalnych).
Pokorą i skromnością, pokojem i dobrocią zdobywałeś świat.
Współcześnie szczęście człowieka najczęściej kojarzy się z szybkim wzbogaceniem się, karierą, sukcesem materialnym, wygodą, realizowaniem wszystkich zachcianek życiowych.
Ty, Św. Franciszku pokazałeś własnym przykładem, że nie warto marnować swego życia na ciągłe materialne bogacenie się- nie w tym jest największa radość i poczucie wolności. Przecież Ty przez ponad dwadzieścia lat opływałeś we wszelkie bogactwa- byłeś synem zamożnego kupca, sam mogłeś te dobra odziedziczyć i dalej je pomnażać. Mogłeś korzystać z uroków wygodnego i przyjemnego życia.
Jednak prawdziwą radość i wolność poczułeś, gdy wyrzekłeś się tych dóbr- dostrzegłeś bogactwo potężniejsze od materii- odkryłeś szczęście w ubogacaniu się duchowym.
Pokazałeś w ten sposób, że prawdziwie wolny człowiek ma tyle bogactwa ile trzeba do godziwego życia. Jeśli masz więcej to podziel się z innymi. Właśnie w tym tkwi Twoja wielkość.
Bardzo dobrze Twoją przemianę i filozofię życia oddają słowa piosenki zespołu Fioretti:
Powiedz co Ci się stało, Franciszku,
co za światło w Twej duszy zabłysło
i płonie tak.
Już nie kusi Cię sława,
ni złota blask.
Jesteś wolny,
twoim domem cały świat.
Tam ptaki niebieskie
śpiewają w Twym sercu,
teraz jaśniej świeci Słońce.
Twój złoty brat
Księżyc srebrem
wypisuje poezję Boga.
To dla Ciebie, Franciszku
Prawdziwy skarb.
To, czego możemy się nauczyć od Ciebie, to odczuwanie zachwytu nad pięknem stworzenia i wdzięczność za to, co jest nam dane codziennie: za Słońce, Księżyc, Ziemię, gwiazdy, wiatr, powietrze, obłoki, wodę, ogień.
Czy my dostrzegamy piękno tego świata, czy potrafimy podziękować za dzieła stworzone dla nas, czy jedynie uważamy, że to nam się należy?
Największym naszym podziękowaniem, największą modlitwą może być właśnie nasz zachwyt, jakiego możemy doświadczyć podziwiając piękno wschodu lub zachodu Słońca, rozgwieżdżonego nieba, uroków przyrody w górach, nad morzem lub tysięcy innych cudów tego świata.
Współczesny człowiek podziwia i wprost ubóstwia Wszelkie Stworzenia.
Ty św. Franciszku nie tyle podziwiałeś przyrodę co żarliwie dziękowałeś Stwócy:
za Słońce jasne
niebo czyste
i łąki zieleń…
Nauczmy się okazywać wdzięczność, dziękując za Tobą słowami Pieśni Słonecznej:
Pochwalony bądź o Panie, ze wszystkimi Twymi stworzeniami.
Z bratem słońcem, które dzień daje, Twoim Najwyższy
jest wyobrażeniem.
Pochwalony bądź o Panie, przez brata księżyc, siostry gwiazdy.
Brata wiatr i czyste powietrze, przez siostrę wodę i krzepki ogień.
Pochwalony bądź o Panie, przez siostrę naszą Matkę Ziemię.
Ona nas żywi i utrzymuje, rodzi owoce, kwiaty i zioła.
Pochwalony bądź o Panie przez tych, co sobie wybaczają.
Wszelkie słabości znoszą w pokoju, w Tobie Najwyższy będą
uwieńczeni.
Zadziwiajacy był błysk w Twoich oczach: swoim spojrzeniem sięgałeś tam, gdzie są odpowiedzi na wszystkie pytania o sens życia i gdzie bije źródło czystej Prawdy i Mądrości.
Ty siałeś pokój i dobro. Pokazywałeś, że każdy człowiek bez względu na pochodzenie, poglądy, wyznawaną wiarę czy filozofię życia zasługuje na najwyższy szacunek i uszanowanie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I takie to myśli targały naszymi głowami, gdy wyruszaliśmy razem z Tobą, św. Franciszku w trasę rowerową, by krętymi drogami i ścieżkami leśnymi zmierzać do źródeł Twego zachwytu:
Franciszku, jakżeś Ty odgadł,
że Bóg w nieskończoność rozciągnięty
mieszka cichutko pod korzeniem dębu,
dziś już spod Prawa wyjęty?
Albo kto Ci powiedział,
kiedyś Ty po górach chodził,
że Ty i kwiaty, że was Bóg urodził?
Zabierz mnie, pójdziemy razem,
ja się chwycę Twego sznura,
zdejmę buty, żeby lepiej czuć kamienie.
Przy kapliczce Matki Bożej Stoczyńskiej, słowami modlitwy, prosiliśmy o cud oddalenia pandemii. Następnie w słonecznych promieniach wyruszyliśmy w dalsza trasę. Mijaliśmy miejsca, które wprowadziłyby i Ciebie św. Franciszku w zachwyt. Subtelne kolory jesiennych liści, tańczące na wietrze trawy, resztki niezebranych plonów, a nad nami klucz ogłaszajacych jesień żurawi…
I tak dotarliśmy na leśną polanę, gdzie przy wspólnym ognisku chcieliśmy:
nie tyle szukać pociechy,
co pociechę dawać;
nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
nie tyle szukać miłości, co kochać;
albowiem dając – otrzymujemy,
wybaczając – zyskujemy przebaczenie,
a umierając,rodzimy się do wiecznego życia…
To był piękny dzień, za który dziękujemy Ci Panie za przyczyną św. Franciszka. I na koniec:
Ciebie św. Franciszku podziwiał beatyfikowany 10 października 2020 r. w Twojej bazylice, w Asyżu zmarły w 2006 r. w wieku 15 lat na białaczkę, Włoch Carlo Acutisa.
To właśnie młody Carlo powiedział:
„Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako fotokopie”.
Korzystajmy umiejętnie z mądrości Tego świata i jednocześnie starajmy się przejść przez to życie nie wyrzekajac się tych wartości, które świadczą, że jesteśmy na „autostradzie do nieba”- jak wskazuje Carlo.